Ballbusting – Gorszy Dzień Pani Oktawii

Lista Postaci (Kliknij na postać, aby zobaczyć obrazek)

  • Lady Oktawia (narratorka)

Cytując pewien polski film: 

Niektórzy stres w pracy odreagowują oglądając mecze w telewizji. Niestety, ja mam w piździe piłkę nożną. I stres muszę odreagować inaczej.” 

Przypomniałam sobie ten cytat jakieś pół godziny przed zakończeniem dzisiejszego dnia w pracy. Pasował idealnie, zarówno do mojej osoby, jak i do tego dnia – uśmiechnęłam się nawet pod nosem, gdy uświadomiłam sobie jak bardzo. 

W końcu nawiązywał do kopania piłki prawda? Choć w moim rozróżnieniu oznaczało to zupełnie coś innego – z ang. Ballbusting.

Tak! To jest myśl! Już wiem jak się dziś odstresuję!

Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę, gdy wyciągnęłam telefon i z szerokim uśmiechem na twarzy zaczęłam przewijać listę kontaktów w poszukiwaniu niewolnika, na którym się dziś wyładuję – oh, gdyby tylko wiedzieli co robię… Gdyby wiedzieli kim jestem poza pracą… W końcu tutaj uchodziłam za bardzo grzeczną, ułożoną i wyjątkowo miłą kobietę.

Oh, myśli mi uciekały, a przecież mam coś do załatwienia… Myślę o współpracownikach, a muszę wreszcie wybrać kto zostanie moim dzisiejszym workiem treningowym. 

Workiem? Cóż za zabawna gra słów… Oktawia, skup się!

“Zdjęcie twoich jąder, natychmiast!” – Napisałam w SMS’ie, którego wysłałam zbiorczo do wszystkich niewolników, którzy byli dziś dostępni.

Szybko dostałam 7 zwrotnych wiadomości ze zdjęciami jąder… Duże małe, wydepilowane, owłosione.. Jednak nadal nie mogłam się zdecydować, a czasu do końca pracy było coraz mniej.

No trudno… Postawimy na spontan. 

-Olciu, proszę, podaj mi jakąś cyfrę, od jednego do siedmiu. Możesz?

-Jasne, hm… 4

-Dzięki! 

Nawet nie zapytała dlaczego pytam? Eh, więc niepotrzebnie zaczęłam układać w głowie jakąś wymówkę. No nic, widocznie wszyscy byli dziś tak samo zmęczeni jak ja i myśleli tylko o tym, żeby jak najszybciej pójść do domu.

Sprawdziłam na kogo wypadło… To był Damian. 

Damian był naprawdę wielki – wysoki i umięśniony, nie gruby. Z tego co mówił, na siłownię chodzi ‘odkąd pamięta’. Stojąc przy nim, wyglądałam jak taka drobna laleczka, więc zabawnie wyglądał będąc moją zabawką. 

W tym miejscu warto też nadmienić, że Damian wszystko miał olbrzymie – oprócz jąder. No niestety, anaboliki oprócz pozytywnych efektów, niosą za sobą też te negatywne.

“Moja koleżanka Cię wybrała. Masz być u mnie za 2 godziny. Ciekawe, czy uda mi się w ogóle trafić w te orzeszki”

Napisałam, po czym schowałam telefon do kieszeni. Nie miałam ochoty czytać jego odpowiedzi, ani błagań reszty niewolników, żebym dziś się nimi zajęła. Zresztą, właśnie skończyłam pracę, a miałam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia przed przyjściem Damiana.

Musiałam podjechać do sklepu i odebrać syna mojej przyjaciółki z przedszkola, bo wczoraj jej to obiecałam. Niby nic, ale auto ostatnio czasem odmawiało mi posłuszeństwa, więc była to drobna niedogodność… Nigdy więcej żadnego Citroena… No, chyba, że znajdę sobie niewolnika, który jest mechanikiem? Dobrze Oktawia, Ty to masz głowę!

Na szczęście dziś obyło się bez komplikacji, więc w domu byłam godzinę przed przyjściem niewolnika. Na czytanie książki byłam zbyt zmęczona psychicznie, więc włączyłam sobie jakiś film na Netflixie, żeby zabić trochę czasu – padło na ten, z którego pochodzi cytat na początku opowiadania, chciałam jeszcze raz go usłyszeć.

Kiedy niewolnik w końcu dotarł, na mojej twarz natychmiast pojawił się mój charakterystyczny, psychopatyczny uśmiech.

-Nie mam siły cię dziś słuchać. Jak się odezwiesz niepytany, to się żegnamy. Rozumiesz?

Zapytałam, zanim jeszcze zdążył się ze mną przywitać, a Damian tylko pokiwał twierdząco głową. 

To nie był pierwszy raz, jak się nim zajmowałam – sama nie wiem ile sesji mieliśmy już za sobą, ale było ich na tyle dużo, żeby po samym wyrazie mojej twarzy był w stanie wywnioskować, że dziś nie czeka go nic przyjemnego. 

Ale czy nie o to tutaj chodziło? Czy to nie właśnie to tak kręci te wszystkie uległe pizdy? Fakt, że Pani bawi się ICH KOSZTEM?

-Rozbieraj się. Do naga. Już.

Nakazałam, a gdy tylko niewolnik był już nagi, zaprowadziłam go do salonu. Puściłam go przodem, a sama szłam zaraz za nim, raz po raz lekko go popychając, żeby szedł szybciej. Już naprawdę nie mogłam się doczekać aż moja mała stópka w końcu z impetem wbije się w jego krocze.

Byłam już tak zniecierpliwiona, że jak tylko Damian przekroczył próg salonu, to bez ostrzeżenia kopnęłam go od tyłu. Trafiłam perfekcyjnie, idealnie między jego umięśnione nogi.

Niewolnik zawył z bólu i osunął się na podłogę, łapiąc się za jądra. Wyobrażacie sobie takiego nasterydowanego olbrzyma, który kuli się na podłodze i wyje z bólu jak mała dziewczynka? Ciężko jest sobie to wyobrazić, ale uwierzcie, że wyglądało to świetnie! Uwielbiam takie kontrasty!

-Wiesz już czym będziemy się dziś zajmować?

Zapytałam po chwili, gdy niewolnik trochę doszedł już do siebie i ponownie złapał kontakt z rzeczywistością. On pokiwał twierdząco głową. W sumie byłam ciekawa, jak taki nasterydowany olbrzym zniesie Ballbusting.

Z początku miałam drobne wątpliwości, nie byłam pewna czy Damian zgodzi się na takie tortury, czy jednak ilość moich niewolników zostanie dziś zmniejszona o jeden – na szczęście stanął na wysokości zadania. 

W końcu jak wspominałam w poprzednim opowiadaniu, jakakolwiek odmowa oznacza zakończenie mojej relacji z uległym. Interesują mnie wyłącznie poddani, którzy zgadzają się na WSZYSTKO, co przyjdzie mi do głowy. Nie lubię się ograniczać, a tym bardziej nie lubię, jak ktoś mnie ogranicza.

Ucieszyłam się jednak, że wszystko idzie zgodnie z moim planem i kontynuowałam swoją zabawę.

Odwróciłam Damiana na plecy i złapałam jego małe jądra w dłoń, bacznie obserwując jego reakcję. Widziałam jak się krzywi z bólu i walczy ze sobą, żeby nie zajęczeć. Podobała mi się ta walka. Chciałam go złamać.

Przesunęłam więc rączkę, żeby objąć jajka przy samej nasadzie w taki sposób, aby ich najważniejsza część wystawała w mojej garści i miała bardzo mocno naprężoną skórę. Jądra były co prawda wydepilowane, ale zostało na nich kilkanaście włosków, co podsunęło mi pomysł na torturę, której wcześniej nie planowałam.

-Źle się ogoliłeś, Damianku… Pani zaraz to naprawi!

Powiedziałam złośliwym głosem i poszłam na chwilę do łazienki. Przyniosłam z niej ‘packę’ na muchy oraz pęsetę. 

-Złap swoje jajka, tak jak ja trzymałam je przed chwilą.

Rozkazałam, a sama stanęłam nad nim w rozkroku, żeby mieć łatwiejszy dostęp do krocza – stałam na wysokości jego klatki piersiowej, odwrócona w kierunku jąder. Jak tylko Damian dobrze je złapał (mocno napinając mosznę), uderzyłam w nie packą na muchy. 

Ponowiłam uderzenie dokładnie 20 razy, chcąc jak najbardziej podrażnić jego napiętą skórę, aby spotęgować ból, który miał zaraz poczuć. Gdy skończyłam, usiadłam na jego brzuchu – choć ‘usiadłam’, to może zbyt delikatne określenie… W sumie z pozycji stojącej po prostu opadłam na niego całym swoim ciężarem ciała.

Jak tylko wygodnie się usadowiłam, zabrałam się za depilację. Znów objęłam jego jądra swoją drobną dłonią i zaczęłam wyrywać z nich włoski – każdy po kolei, jeden po drugim, bez żadnego pośpiechu.

Delektowałam się bólem swojego niewolnika i tym, jak walczy ze sobą, żeby nie wydać z siebie żadnego odgłosu. 

-Idealnie

Wyszeptałam, gdy jego jaja były już całkowicie gładkie i mocno zaczerwienione. Znów złapałam je w garść i mocno wykręciłam. Znów nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Dzielny pacjent!

-Zobacz jak przyjemnie się je teraz trzyma!

Zaśmiałam się, po czym je puściłam i wstałam z brzucha Damiana. Cóż.. Wystarczy znęcania się nad jego skórą.. To miał być tylko delikatny wstęp, bo miałam co do niego znacznie brutalniejsze plany. Ale w tym celu musiałam najpierw związać swojego niewolnika.

Ułożyłam go na plecach, głową do ściany, a jego ręce przymocowałam do haków, które się na niej znajdowały. Jego nogi ustawiłam w dużym, aż niekomfortowym rozkroku i przytwierdziłam do dwóch słupków wystających z podłogi – na co dzień pełniły one rolę nóg od stołu (ze zdejmowanym blatem), więc nikt z moich znajomych nie miał pojęcia do czego służą tak naprawdę. Sprytne, prawda?

A wiecie co jest zabawnego w tej sytuacji? Że właśnie Damian zajmował się montażem tego cudownego zestawu, który teraz miał mu dostarczyć tyle cierpienia.

Gdy niewolnik był już odpowiednio ustawiony, a jego jądra ładnie wyeksponowane, mogłam przystąpić do dalszej zabawy.

-Grałeś kiedyś w minigolfa? To bardzo odprężające zajęcie. Pogramy?

Zapytałam z kompletnie normalną intonacją głosu, jakbym mówiła do swojego przyjaciela. Nawet nie patrzyłam w jego kierunku, więc mogę tylko sobie wyobrażać przerażenie wymalowane na jego twarzy, gdy wyciągałam z szafki nieduży kij golfowy i małe pudełko piłek.

Mieliście kiedyś w ręce piłkę golfową? Jest… Twarda. I troszkę waży.

Ułożyłam jedną z nich w odległości około metra od jąder Damiana. Każdy ruch wykonywałam teraz bardzo wolno, precyzyjnie i spokojnie. Przeciągałam to napięcie jak tylko mogłam, delektując się strachem mojego niewolnika. Gdy wszystko było już ustawione, stanęłam obok piłki, wzięłam zamach i… Zrezygnowałam. Oczywiście tylko na chwilę.

-Coś tu jest krzywo…

Powiedziałam, patrząc na jego jaja, po czym kijem delikatnie zmieniłam ich pozycję. 

-Idealnie! – Zaśmiałam się – Ale teraz trzeba wyczyścić kij… Dawaj jęzor.

Powiedziałam, a gdy tylko to zrobił, zaczęłam czyścić główkę kija o jego mocno wysunięty język. Nie byłam przy tym zbyt delikatna. Na końcu wytarłam ją o czystą szmatkę, którą miałam akurat pod ręką i wróciłam na swoją pozycję.

Nie chcąc tego już dłużej przeciągać, po prostu zamachnęłam się z całych sił uderzyłam w piłkę, która z impetem trafiła prosto w jego jądra. Tym razem niewolnik nie wytrzymał i wydał z siebie jakiś bliżej nieokreślony dźwięk – coś na kształt jęku, ale stłumionego przez mocno zaciśnięte usta.

Uśmiechnęłam się, patrząc na niego, z lekkim pożałowaniem wymalowanym na twarzy i ustawiłam kolejną piłkę, nie spuszczając z niego wzroku. Tym razem ułożyłam ją kawałek dalej – jakieś półtora metra od niego.

-Poziom drugi… – Zaczęłam mówić biorąc zamach. Tym razem bez przeciągania uderzyłam w piłkę i znów trafiłam dokładnie tam, gdzie chciałam – Zaliczony!

Dokładnie to samo zrobiłam z pozostałymi trzema piłkami, każdą kolejną ustawiając coraz dalej i za każdym razem trafiając idealnie. Gdy skończyłam, podeszłam do Damiana i obejrzałam jego jądra – teraz już troszkę większe niż na pocżątku – już delikatnie spuchły, więc uznałam to za drobny sukces.

-Boli? – Zapytałam, chwytając za nie, ale nawet mocno nie ściskając.

Damian skrzywił się przy tym i pokiwał twierdząco głowa, a ja zadowolona z tej odpowiedzi, przeszłam do dalszego męczenia jego klejnotów.

W pierwszej kolejności dokładnie i bardzo ciasno obwiązałam je sznurkiem przy samej nasadzie tak, żeby kulki były bardzo dobrze wyeksponowane. Gdy skończyłam, poszłam na chwilę do łazienki, po czym wróciłam z prostownicą do włosów.

Wiecie jak działają prostownice? Nagrzewają się około 200 stopni. 

Podłączyłam ją, położyłam obok jego jąder i wyszłam do sklepu. Co prawda moja prostownica nagrzewała się bardzo szybko, ale jak już pewnie zauważyliście, uwielbiam budować napięcie. Kręci mnie to, gdy mój niewolnik się boi. Gdy jego wyobraźnia podsuwa mu najgorsze scenariusze o tym, co się zaraz stanie. Bo ta niepewność jest dla niego najgorsza.

Wróciłam po 15 minutach, trzymając w ręce worek z lodem, który zaraz później położyłam na jego jądrach i pozwoliłam im się troszkę ostudzić – jednak nie za długo, bo byłam już dość zniecierpliwiona.

Chwilę później zdjęłam worek i bez dalszego budowania napięcia mocno zacisnęłam prostownicę na jego napiętych jajach. Przytrzymałam ją tam przez kilka sekund, po czym odpuściłam.

I w końcu udało się… Złamałam go! Teraz już nie wydawał siebie cichych stłumionych jęków. Teraz wręcz wył z bólu, a z jego oczu płynęły łzy. Nie podobała mi się jednak intonacja jego krzyków. Były zbyt męskie.

Wstałam, sięgnęłam po kij golfowy, który nadal leżał na wierzchu i znów uderzyłam – jednak tym razem nie w piłkę, tylko bezpośrednio w jego ‘piłeczki’.

Efekt był dokładnie taki, jak tego oczekiwałam – jego męski głos w ułamek sekundy zmienił się w pisk przypominający chłopca, który nie przeszedł jeszcze mutacji. I tego mogłabym słuchać w nieskończoność!

Dla pewności jeszcze raz zacisnęłam prostownicę na jego jajach, chcąc sprawdzić, czy głos utrzyma się przy tej formie tortur – i oczywiście utrzymał się.

Pojawił się jednak inny problem.. Mianowicie spojrzałam na zegarek i okazało się, że za godzinę jestem umówiona z przyjaciółkami w klubie. A przecież muszę się najpierw przygotować… Byłam zła na siebie, że muszę przerwać tortury akurat w momencie, kiedy w końcu udało mi się uzyskać pożądany efekt.

Niemniej jednak, postanowiłam zrobić coś jeszcze na zakończenie.

-Dzielny piesek. Teraz chcę żebyś zrobił sobie dobrze.

Powiedziałam, uwalniając jedną z jego rąk, a on natychmiast posłusznie przystąpił do działania. Chwycił swojego sterczącego penisa w dłoń i zaczął go bardzo energicznie masować.

-Pomogę Ci!

Zaśmiałam się, siadając naprzeciw niego. Chwyciłam czubek kutasa pomiędzy swój kciuk, a środkowy palec, zaś wskazujący ustawiłam tak, żeby wycelować paznokciem w jego cewkę moczową. Następnie włożyłam go tam – miałam dość długie, czerwone paznokcie ze szpicem, więc nie stanowiło to dużego problemu.

Drugą dłonią powędrowałam oczywiście na jego obolałe i związane jądra, które zaczęłam intensywnie drapać – to musiało być naprawdę bolesne po takim poparzeniu.

Później zrobiłam coś, czego w sumie nigdy wcześniej nie zrobiłam z żadnym swoim niewolnikiem – nachyliłam się i wzięłam jego jądra do ust.

Z początku tylko mocno je ssałam, delektując się jego piskliwym głosem, ale po chwili przestało mi to wystarczać. Teraz zacisnęłam na nich zęby, tak mocno, że nawet bez wcześniejszych tortur byłoby to bardzo bolesne. O dziwo, chyba naprawdę mocno go to podnieciło, bo już po kilku sekundach się spuścił. Nie wiem, czy był to przyjemny orgazm, bo mój paznokieć nadal blokował ujście spermy, która zaczęła tryskać gdzieś na boki i w dużej części również na moją dłoń.

-Czyść – Powiedziałam, przysuwając rękę ociekającą spermą do jego ust.

Damian nawet nie protestował, tylko zaczął zlizywać ze mnie swoje nasienie. Bardzo dokładnie wylizał moją dłoń oraz nadgarstek, a na końcu jeszcze grzecznie wziął do ust wskazujący palec i ssał go prawie jakby robił komuś loda.

-Grzeczny kundel. A teraz spierdalaj.

Powiedziałam na koniec, odpinając go i poszłam na kanapę, gdzie czekałam aż Damian się ubierze i wyjdzie. Bawiło mnie to, jak duże miał problemy z włożeniem na siebie bokserek – szkoda, że wcześniej o tym nie pomyślałam, bo kazałabym mu przyjść w ciasnych jeansach. Niestety luźne dresy odebrały mi tę część przyjemności – ale nic straconego, w końcu człowiek uczy się na błędach, prawda?

Gdy niewolnik w końcu wyszedł, ja zaczęłam się szykować na imprezę z koleżankami. 

Od miesiąca nie uprawiałam normalnego seksu, spotykałam się tylko z niewolnikami… W dodatku dzisiejsza sytuacja bardzo mnie pobudziła… W sumie nigdy wcześniej nie skupiałam się na Ballbustingu, ale chyba po dzisiejszym dniu trafi on na listę moich ulubionych fetyszów.

No, ale o dominacji pogadamy później… Dziś na imprezie muszę w końcu poznać kogoś, na kim wyżyję się w inny sposób!


Spodobała Ci się dominacja Lady Oktawii? To polecam również: