Cuckold – Kochanie, pamiętasz mojego byłego?
Lista Postaci (Kliknij na postać, aby zobaczyć obrazek)
- Księżniczka Madzia (narratorka)
Dziś przyszła pora na kolejne upokorzenie mojego Bankomatu… To znaczy męża oczywiście! (ah, ta autokorekta…)
Zacznę może jednak od krótkiego opisu tego, kim jesteśmy. Także tytułem wstępu:
Jestem Magda.
Księżniczka Madzia, Królowa Magda, Lady Magda.. Nazywaj mnie jak chcesz, tylko nie używaj słowa “Pani”, bo wtedy czuję się staro.
Mam 24 lata – mało jak na Dominę? Być może, ale dominujący charakter zwyczajnie jest moją naturalną cechą. Choć objawia się on raczej przy słabych chłopcach – przy silnych, pewnych siebie mężczyznach lubię się poczuć jak mała, słaba, uległa dziewczynka, z którą mogą robić wszystko, na co tylko mają ochotę.
W kwestii wyglądu, jestem szczupłą brunetką, ze średnim biustem. Mam bardzo zadbane ciało, często bywam na siłowni, gdzie również pracuję jako trenerka personalna. Jako dodatkowy atut mogę zaznaczyć, że mam bardzo długie, proste włosy (sięgają mi aż do pośladków), a ponadto zawsze jestem starannie pomalowana, uczesana i najczęściej seksownie ubrana.
Mój mąż ma 30 lat. Jest mojego wzrostu, ma dość wątłą budowę i pracuje na stanowisku kierowniczym – mogłoby to wskazywać na jego dominujący charakter, jednak zapewniam, że w związku jest zupełnie odwrotnie. Jest kompletnym ‘pantoflem’ i robi praktycznie wszystko, na co mam ochotę.
Zapewnia mi w ten sposób kupę śmiechu i całkiem wygodne życie, ale nie ma tego dobrego, co by na złe nie wyszło (czy jakoś tak) – w tym przypadku problemem jest seks. Jeszcze nigdy nie doprowadził mnie do orgazmu, mimo, że jestem jedną z tych kobiet, które dochodzą dosyć szybko.
No, a skoro on nie jest w stanie mnie zadowolić, to muszą to robić inni – bardzo szybko zrobiłam z niego swojego cuckold’a.
Małżeństwem jesteśmy od dobrych kilku lat, więc na obecnym etapie związku, mój seks z innymi partnerami jest już zupełnie normalny – może kiedyś opowiem Wam jak to wszystko się zaczęło, ale to już temat na inny termin.
To tyle, jeśli chodzi o wstęp, teraz wróćmy do meritum.
Dziś odwiedził mnie jeden z dawnych znajomych. Mój były partner, Wojtek. Choć na potrzeby dzisiejszej opowieści będę go nazywać Panem Wojciechem.
O tak, uwielbiam zmuszać swojego męża do patrzenia, jak inny mężczyzna mną włada, podczas gdy on pełni rolę mojego ‘pantofla’. To świetny sposób na podkreślenie tego, jak żałosnym jest mężczyzną… Lub raczej “chłopcem”.
Pamiętasz, jak na początku tego opowiadania nazwałam go bankomatem? Oto właśnie dlaczego:
Gdy umawiałam się na spotkanie z Panem Wojciechem, zapytałam co chciałby żebym dla niego ubrała na randkę.
Następnie, dzień przed umówioną randką, poszłam z mężem na zakupy, a ten grzecznie kupił mi wszystko, o co poprosiła – zasponsorował mi strój, w którym następnego dnia miałam go zdradzić, czyż to nie zabawne?
Także poszłam na cudowną randkę, w nowiutkiej czerwonej sukience, czarnych pończochach i czarnych szpilkach z czerwoną podeszwą.
Do tego miałam świeżo zrobione, czerwone paznokcie, za które również zapłacił mój mąż oraz starannie zrobiony makijaż, na który poświęciłam ponad godzinę (dla porównania, zwykle maluję się około piętnastu minut).
Spotkałam się z Panem Wojciechem w restauracji, gdzie zjedliśmy kolację i wypiliśmy po lampce wina, które wyjątkowo nam posmakowało, więc postanowiliśmy wziąć jeszcze butelkę do domu.
Następnie Pan Wojciech za wszystko zapłacił i zadzwonił po taksówkę, która miała nas zabrać do mojego mieszkania.
Po dotarciu na miejsce, natychmiast udaliśmy się do sypialni, gdzie czekała na nas świeżo założona pościel, dwie lampki na wino i korkociąg, przygotowane wcześniej przez mojego męża. Jak wspominałam, to nie była pierwsza sytuacja tego typu, więc dobrze wiedział, co ma robić pod moją nieobecność.
Wiedział także co ma robić, gdy będę się zabawiać ze swoim kochankiem – miał wtedy klęczeć za drzwiami.
Uwielbiam tę świadomość, że mój mąż może wszystko bardzo dokładnie słyszeć, ale nie może niczego zobaczyć. Dobrze wiem, jak bardzo wyobraźnia potrafi mu wtedy płatać figle i jeszcze mocniej wszystko wyolbrzymiać.
Gdy byliśmy już w sypialni, Pan Wojciech usiadł ze spokojem na skraju łóżka, przy szafce nocnej i zabrał się za otwieranie wina. Ja jednak byłam już strasznie napalona i zniecierpliwiona.
Podeszłam do niego, spojrzałam mu w oczy błagalnym spojrzeniem pełnym pożądania i położyłam swoją drobną dłoń na jego kroczu.
Większość facetów w tej sytuacji rzuciłaby wszystko i zaczęła mnie rozbierać… Ale nie on… Pan Wojciech dobrze wiedział, jaką ma nade mną władzę w obecnej sytuacji.
Wiedział też jaką torturą jest dla mnie każda kolejna sekunda czekania na kontakt fizyczny – i bardzo lubił mnie w ten sposób torturować.
Zabrał moją dłoń i kazał mi czekać, co oczywiście grzecznie zrobiłam.
Musiałam tak czekać aż do końca butelki wina… A w zasadzie prawie do końca, bo zostawił resztkę na dnie.
Nie mam pojęcia jak długo to trwało, ale dla mnie to była wtedy cała wieczność.. W końcu jednak mogłam się zabrać za to, na co tak długo czekałam.
Pan Wojciech w pierwszej kolejności zażyczył sobie lodzika. Uwielbiałam zadowalać silnych mężczyzn ustami, lecz w Jego przypadku było to dosyć trudne – miał chyba najdłuższego penisa, jakiego w życiu widziałam.
Jednak mimo to grzecznie rozpięłam jego spodnie, uklęknęłam przy łóżku i zaczęłam go grzecznie ssać, pieszcząc jednocześnie dłonią nabrzmiałe jądra, i czując jak kutas rośnie w moich ustach.
Kiedy osiągnął już swój maksymalny rozmiar, Pan mocno chwycił za moje włosy, wplatając w nie swoją silną dłoń zaraz przy skórze głowy – teraz mógł bez problemu kontrolować każdy ruch mojej głowy.
Ruszał nią w różnym tempie i z różną siłą – czasem tak, żebym poruszała wargami tylko po czubku jego penisa, a czasem dociskając mnie tak mocno, że czułam jak kutas wypełnia całe moje gardło.
Z całych sił starłam się nie krztusić, jednak momentami nie potrafiłam się powstrzymać – choć odgłosy dławienia się, musiały strasznie dołować mojego męża, który miał kompleks małego penisa (Zresztą nie bez powodu..)
Po jakimś czasie zabawy moim gardłem Pan Wojciech w końcu się nade mną zlitował. Położył się wygodnie na plecach i pozwolił mi na sobie usiąść.
Byłam już tak zniecierpliwiona, że nie zdjęłam nawet majtek – odsunęłam tylko ich skrawek i natychmiast na niego wskoczyłam, chcąc się jak najszybciej nadziać na tego Olbrzyma.
Jak tylko we mnie wszedł, jęknęłam tak głośno, że słyszeli mnie chyba nawet sąsiedzi dwa piętra wyżej, a co dopiero mąż klęczacy za drzwiami.
Poruszałam się na nim rytmicznie w dość szybkim tempie i co kilka ruchów wydawałam z siebie jęk – nie tak głośny jak ten pierwszy, jednak za każdym razem coraz głośniejszy, co zwiastowało nadchodzący bardzo intensywny orgazm.
Szalę przeważył moment, kiedy Pan Wojciech położył dłonie na mojej talii, delikatnie mnie przy tym ściskając – wtedy moje podniecenie sięgnęło zenitu, a ja wydałam z siebie bardzo głośny i bardzo długi jęk.
Chciałam grzecznie uklęknąć i zaspokoić kochanka ustami, pozwolić mu skończyć w swoim gardle, lecz on wtedy zrobił coś, czego się nie spodziewałam – kazał mi zaprosić męża do pokoju.
Zaintrygowało mnie to, ale nie zadawałam żadnych pytań. Po prostu zrobiłam to, czego Pan sobie życzył i zaprosiłam Marcina do nas, a następnie kazałam mu grzecznie wykonywać polecenia Pana Wojciecha.
Marcin wszedł grzecznie do pokoju, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Wojciech już przejął inicjatywę.
Powiedział, że Marcin dostanie dziś zaszczyt zostania jego lubrykantem… Przez chwilę myślałam, że zobaczę męża robiącego loda mojemu kochankowi, jednak niestety, tak się nie stało – chodziło o to, żeby Marcin bardzo dokładnie wylizał i nawilżył mój odbyt, zanim Wojciech w niego wejdzie.
Rimming w wykonaniu mojego żałosnego męża był nawet dosyć przyjemny, jednak ja nie mogłam się doczekać, aż znów zajmie się mną ten prawdziwy mężczyzna.
On jednak nigdzie się nie śpieszył. Delektował się chwilą i opowiadał Marcinowi o tym, co będzie ze mną robił, śmiał się z tego, jaki jest żałosny. Mówił, że nigdy nie uda mu się sprawić, że zajęczę tak jak dziś, a ja uśmiechałam się pod nosem, wiedząc, że wszystko co mówi Wojciech, to czysta prawda.
Wiedziałam, że mojego męża to bardzo boli i czerpałam z tego ogromną satysfakcję.
W końcu jednak kazał mi się wypiąć na skraju łóżka, a Marcinowi uklęknąć na łóżku obok mnie. Sam stanął na podłodze zaraz za mną i nakierował czubek penisa na moją mocno już nawilżoną dziurkę. Pomogłam mu w tym, mocno rozchylając pośladki dłońmi.
Wszedł we mnie, na początku delikatnie, lecz dość szybko zwiedzając tempo. Już po kilkudziesięciu sekundach posuwał mnie naprawdę bardzo mocno.
Dodatkowo położył ręce na moich plecach i oparł się o mnie całym swoim ciężarem, przygniatając mnie mocno do łóżka i odbierając mi jakąkolwiek możliwość ruchu. Po tym zabiegu przyspieszył jeszcze mocniej. Teraz już dosłownie rżnął mnie, jakbym była szmacianą lalką, która nie stawia zupełnie żadnego oporu.
Sama nie wiem, czy było to wynikiem bólu, podniecenia, czy raczej mieszanki tych dwóch odczuć, ale w pewnej chwili poczułam, że muszę na czymś mocno zacisnąć dłoń. Sięgnęłam więc dłonią gdzieś obok siebie i pierwszym na co trafiłam, był penis mojego męża – był malutki, ale przynajmniej bardzo twardy.
Pomyślałam, że się nada i z całych sił go złapałam, jednak niemalże natychmiast poczułam, jak mięknie, oblewając moją dłoń gęstą, gorącą cieczą.
W tej samej chwili Pan Wojciech skończył we mnie i jednocześnie parsknął śmiechem, widząc całą tę sytuację z penisem Marcina.
Mój kochanek został w końcu zaspokojony, jednak ja czułam lekki niedosyt po tym, jak wcześniej zbeształ mojego męża.. Chciałam dla niego jeszcze większego upokorzenia, naprawdę mocno mnie to podniecało.
Postanowiłam więc, że każę mu posprzątać: najpierw po sobie, oblizując moją dłoń ze swojej spermy. Kazałam mu to jednak zrobić dość pobieżnie, bo nie było to jedyne miejsce, które musiał dziś posprzątać, a ja nie mogłam się już doczekać drugiego.
Kiedy tylko oceniłam stan swojej dłoni jako ‘względnie czysty’, nakazałam mu się położyć na plecach.
Sama wtedy usiadłam na jego twarzy, aby wrócił do rimmingu – trzymałam jednak w sobie całe nasienie Wojciecha i delektowałam się tym, jak Marcin grzecznie liże mój odbyt. Bardzo się do tego przykładał, chyba był wdzięczny za to, że przypadkiem doprowadziłam go do wtrysku.
Odczekałam kilkanaście minut ze spermą w sobie, a gdy mój mąż był już pewien, że wszystko wyleciało ze mnie przed rimmingiem, to dopiero rozluźniłam zwieracz.
Czułam pod swoimi pośladkami, jak Marcin się krzywił, gdy sperma obcego mężczyzny wylewała się na jego usta i nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
Kazałam mu powiedzieć ‘aaa’, ale nie posłuchał i trzymał szczelnie zamknięte usta. Pan Wojciech jednak chyba też to skojarzył i natychmiast interweniował.
Chwycił butelkę z resztką wina, podszedł z nią do Marina i bez ostrzeżenia wcisnął mu całą szyjkę w odbyt – on wtedy wręcz zawył z bólu otwierając szeroko usta, a ja skorzystałam z okazji i wypuściłam z siebie dosłownie wszystko, co zostało w moim odbycie.
Marcin zaczął się dławić i kaszleć, ale ja nie wstawałam z jego twarzy, dopóki grzecznie wszystkiego nie połknął. Gdy to nastąpiło, wpadłam na jeszcze jeden szatański, obrzydliwy pomysł.
Wyjęłam butelkę z jego tyłka, podałam mu, a następnie kazałam wypić zawartość – oczywiście bez przelewania do kieliszka.
On przez chwilę się przed tym wzbraniał, ale wystarczyło, że podniosłam na niego głos, żeby w obrzydzeniem wymalowanym na twarzy włożył szyjkę do ust i wypił zawartość butelki.
Po wszystkim kazałam mu oczywiście spać w salonie, bo ja chciałam spędzić noc w objęciach Wojtka.
Gdy rano (a w zasadzie w południe…) wstaliśmy, mąż był już w pracy, a w kuchni czekało na nas gotowe śniadanie oraz dzbanek z kawą w ekspresie.
Zjedliśmy, wypiliśmy kawę i się pożegnaliśmy – niestety, nie wystarczyło nam już czasu nawet na szybki numerek, gdyż sama musiałam uciekać do pracy, bo zapomniałam przełożyć termin umówionego na dziś treningu.
Wielbicielom kobiecej dominacji polecam również opowiadanie: Feminizacja Niewolnika
A jeśli chodzi konkretnie o Cuckold, to możesz sprawdzić całą kategorię: Cuckold Opowiadania